Skłamałabym, gdybym powiedziała, że wzięłam pod nóż koszulę męża albo taty. Znalazłam ją oczywiście w szperoczku. Rozmiar XXL, piękna krata i kolor <3
Materiał miły w dotyku, ale żyje własnym życiem. Przy szyciu, aż prosiło się o overloka, ale niestety ... Może kiedyś się dorobię ;)
Zapomniałam zrobić zdjęcia koszuli zanim ją "pokroję", ale zarys koszuli chyba widać ;)
Od góry: tył koszuli, rękawy z mankietami, przód koszuli
Powstały takie poszewki na jasie, 40x40cm. Dzięki guziczkom mamy idealne dojście do środka.
Tył
Dwaj "panowie" na kanapie ;)
Myślę, że poszewki można zaliczyć do akcji Uwalniamy tkaniny :)
fajnie wyszły :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńlol, ale extra :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńFajne podusie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńZainspirowałaś mnie. Może uda mi się w niedługim czasie pokazać na blogu co się urodziło w mojej głowie pod wpływem Twojego posta:)
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać :)
UsuńAle Ty masz świetne pomysły. Rewelacja. Niespotykane i oryginalne. Na pewno będę do Ciebie zaglądać w poszukiwaniu większej ilości inspiracji. Jestem zachwycona Twoimi pomysłami :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi miło :)
UsuńSuper pomysł, poszewki wyglądają świetnie.
OdpowiedzUsuń