Cześć!
Dziś będzie garść informacji okraszonych moimi zdjęciami, ale z innego fachu :) Wiele ludzi na słowo "tkactwo" albo "tkanie" ma skojarzenie siedzącej babci przy dziwnej, drewnianej konstrukcji. (krosno tkackie) Otóż z tego co zauważyłam zainteresowanie tkactwem powraca ze zdwojoną siłą ;) Organizowane są w Polsce warsztaty tkackie, które cieszą się coraz większą popularnością. Przyjeżdżają na nie nawet mamy z córkami. Ja miałam okazję wejść z aparatem na takie zajęcia, które odbyły się kilka tygodni temu w Łucznicy pod Warszawą. Warsztaty tkackie i nie tylko organizuje tam
Stowarzyszenie Akademia Łucznica.
Z góry przepraszam za niefachowe słownictwo, ale chce Wam po kolei pokazać co najpierw trzeba zrobić, aby móc utkać takie cudeńka :)
Najpierw trzeba nawlec przez nicielnice i zawiązać wszystkie potrzebne nici.
To "drewienko", które Pani przekłada jest owinięte czerwonym T-shirt'em :) pociętym w cieniutkie paski.
Za każdym razem trzeba docisnąć
Na tym zdjęciu w okolicy kolan tej Pani jest przerwa między jednym a drugim bieżnikiem. Dzięki temu, że ten pierwszy nie został od razu zdjęty, Pani ma mniej pracy i nie musi nawlekać kolejny raz nici na osnowę. Tylko na tych samych niciach tka kolejny bieżnik, a tamten nawija się na drewniany bal (pewnie jakoś inaczej się to nazywa).
A oto dzieła, które już zostały utkane
Tutaj jeszcze krótki filmik, mini wywiad z tkaczką.
Mam nadzieję, że Was zaciekawiłam :)
P.S. Chciałam się jeszcze pochwalić wygranym candy u
Weronki
A to kosmetyczka cudeńko i inne wspaniałości, słodkości, które już podkradł mój mąż dostałam od Wioletty z
Bezdomnej Szafy
i jeszcze obiecane zdjęcie ślubne :)
pozdrawiam! :)