Cześć! :)
Są wakacje, dlatego każdemu trochę odpoczynku się należy :) Korzystając z okazji, przy odrobinie szczęścia i obowiązku pojechaliśmy na wieś, pooddychać podkarpackim powietrzem i zabrać trochę na zapas.
Ale nie o tym chciałam ... Nie uszyłam nic :( Ale za to zrobiłam całkiem niezłe smakołyki, do których przepisy podam niżej. Najpierw muszę wspomnieć, że miałam małą pomocnicę:
Tylko mały problem polegał na tym, że zanim maliny, które zbierałam, trafiły do miski zostały zjadane w locie ... Na szczęście nie wszystkie ;)
Z malinek powstało między innymi ciasto ucierane :)
Skoro piekarnik nagrzany to wskoczyły też małe muffinki :)
Kilka dni wcześniej długo bulkały czerwone porzeczki, żeby później schować się w słoiczkach i poczekać na zimowe poranki :)
Dla zainteresowanych podaję przepisy pochodzące z zeszytów mojej mamy :)
Ciasto ucierane z owocami
składniki: 4 jajka, 1 szkl. cukru, 2 szkl. mąki, 1 margaryna, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, aromat, owoce
Muffinki
składniki: 2 szkl. mąki, 1 szkl. cukru, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, 1 jajko, 1 szkl. mleka pół kostki masła/margaryny (roztopione)
wykonanie: Wszystko wymieszać, piec 20 - 25 min. w temp. 200 st. Można dodawać owoce, aromaty, bakalie, kostkę czekolady lub budyń.
Dżem z czerwonej porzeczki
składniki: porzeczki i zalewa: na 1 kg czerwonej porzeczki 3/4 kg cukru rozpuszczone w połowie szkl. ciepłej wody
wykonanie: Porzeczki dokładnie umyć, blanszować 2-3 min., następnie zmiksować lub rozgnieść tłuczkiem. Przelać do opłukanego zimną wodą garnczka, zalać wcześniej przygotowaną zalewą i gotować ok. 30 min. Jeśli dżem nie będzie wystarczająco gęsty można dodać żelfix, chociaż ja polecam zwykłą galaretkę. Rozlać gorący dżem do wyparzonych słoiczków, szczelnie zakręcić i pasteryzować ok. 15 min. Można też zakręcić i od razu postawić do góry dnem, aż do ostygnięcia, ale nie wiem czy przetrwają do zimy.
Smacznego! :)
Dla tych co dopiero zamierzają wybrać się na wakacje lub chociaż odpocząć radzę weźcie krem z filtrem, czapkę i okulary :)
pozdrawiam i życzę dużo SŁOŃCA! :)
K.
A ja właśnie sobie przypomniałam co można z czerwonej przeczki zrobić!:)) Nalewkę:D Dżemu jeszcze nie jadłam, jak dorwę gdzieś porzeczkowy krzaczek to wypróbuję dżem:)
OdpowiedzUsuńa mi zostało jeszcze trochę może akurat na nalewkę? ;) pzdr :)
Usuńmmmmm, ale pyszności, aż nabrałam ochoty żeby coś upiec :P
OdpowiedzUsuńa podkarpacie uwielbiam!
cieszę się :)
Usuńsuper pyszności super wypoczynek
OdpowiedzUsuńNo Ty mnie chyba Kobieto na skraj wytrzymałości chcesz doprowadzić! Kazać tyle na siebie czekać stęsknionym obserwatorom! Jedynka do dzienniczka :)! Ja poproszę babeczkę :). Pięknie się opalasz :).
OdpowiedzUsuńAaa, ja też ma takiego pomocnika :). Ale najbardziej lubi leżeć na materiale :). Chociaż ostatnio z czystą psią złośliwością potłukła mamie gotowe słoiki z wiśniowym kompotem :).
UsuńZostałaś wywołana do tablicy :P O tutaj: http://biolozkowydomek.blogspot.com/2013/07/co-nosze-ze-soba.html
Usuńobiecuję, że się poprawię :) dzięki za zaproszenie, przyjęte! ;D
Usuńskopiowalam sobie te przepisy i bede piekla ciasto...buziaki
OdpowiedzUsuńWidziałam dzikie maliny w ten weekend, ale maleńkie są. Zaś porzeczek nie mam skąd zdobyć i poluję na okazję by zakupić,a le co roku upolowuję i robimy z nich galaretkę, ale mało słodzoną. Jet cudowna i ponieważ robimy ja co roku, smakuje młodością:)
OdpowiedzUsuńMój pan Ślimaczek przywozi w hurtowych ilościach z krakowskich rybitw, ale nie na dżemy:P. Czasem przypada mi w udziale obieranie porzeczek - okropnie tego nie lubię :).
UsuńPrzepisy warte wypróbowania, brzmią przepysznie:)
OdpowiedzUsuńzapraszam po wyróżnienie
OdpowiedzUsuńMam malinki, będą muffinki! :D
OdpowiedzUsuńAle zrobiło się słodko...:)
OdpowiedzUsuńtak tak, wypróbujcie koniecznie :)
OdpowiedzUsuńno mam problem coś mi poznikało, uzupełniam na bieżąco
OdpowiedzUsuńdzięki za cynk
Przepis twojej mamy jest również przepisem mojej mamy :)
OdpowiedzUsuńale u mnie nazywa się "ciasto całoroczne z owocami" :) (moja mama pochodzi z podkarpackiego :))
Na spotkaniu szyciowym było w wersji jagodowej :) jedyna różnica jest taka, że często robię z połowy porcji na blachę keksową : bo to ciasto najlepsze jest zaraz po upieczeniu :)
Pozdrawiam
no widzisz :) wszystko by się zgadzało :)
UsuńZ innej beczki ... nie wiem czy obserwujesz ten blog http://ewelinaart.blogspot.com/ ale właśnie ma coś na chrzciny dla chłopca :)
OdpowiedzUsuńporzeczki- uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuń